Kartoflanka nie jest z tych "ą" i "ę"; uchodzi za bieda-zupę, ale przeważnie takie wynalazki ludu - w obliczu braku drogich i różnorodnych składników - fantastycznie łączyły w sobie tych niewiele, skromniejszych elementów. Taka była zalewajka, makaron z serem czy choćby spaghetti carbonara.
Ta jest i tak raczej wersją na bogato, bo jest na mięsnym wywarze (rosole) i kiełbasie. Efekt ostateczny zadziwia; zupa jest nieprawdopodobnie smaczna i treściwa, a tworzy się ją z kilku naprawdę podstawowych dla kuchni polskiej, podręcznych, ekonomicznych składników.
Dzięki śmietanie, czosnkowi i majerankowi kartoflanka nabiera wprost odświętnego, bardzo złożonego smaku żurku, do uzyskania w kilkanaście minut, bez skomplikowanych zabiegów!
Przepis z najnowszego znaleziska, bloga gotuj.skutecznie.tv, który po odkryciu odwiedzam z przyjemnością.
Składniki (porcja na 6-8 osób):
odrobina tłuszczu (olej, oliwa z oliwek, masło)
1 pętko cienkiej kiełbasy (ok. 25-30cm)
1 duża cebula
8 średnich obranych ziemniaków*
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
2 litry rosołu
1 ząbek czosnku
200ml kwaśnej śmietany
W 4-5-litrowym garnku o grubym dnie bądź w dużym rondlu, w którym będzie się gotować cała kartoflanka, roztopić tłuszcz. Dodać kiełbasę pokrojoną w centymetrowe ćwierćplasterki, podsmażać.
Cebulę pokroić w kosteczkę, dodać do kiełbasy, przemieszać; podsmażać na umiarkowanym ogniu, by składniki lekko się zrumieniły.
Ziemniaki pokroić w centymetrową kosteczkę, dodać do garnka wraz z majerankiem, wymieszać, podsmażać przez ok. 10 minut. Jeśli zawartość garnka zacznie przywierać do dna, można całość podlać odrobiną wody.
Mąkę ziemniaczaną wymieszać z zimnym/letnim rosołem. Jeśli rosół jest gorący lub wrzący - mąkę rozprowadzić w kilku łyżkach zimnej wody, i taką mieszaninę połączyć z rosołem. Rosół wraz z mąką wlać do garnka, w którym duszą się warzywa i kiełbasa; wymieszać całość.
Doprowadzić do wrzenia, doprawić do smaku solą, i - szczodrze - czarnym zmielonym pieprzem, i gotować do momentu, w którym ziemniaki będą miękkie.
Do kartoflanki dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, wymieszać, zdjąć z ognia.
Kwaśną śmietanę zahartować, to znaczy: wlać do niej najpierw gorącej zupy; początkowo mniej, potem nieco więcej. Dopiero tak zahartowaną, rozrzedzoną śmietanę wlać do zupy. Już nie gotować.
Również przy odgrzewaniu kartoflanki należy uważać, by śmietana się nie ścięła: zupę należy podgrzewać powoli i delikatnie, nie doprowadzając do wrzenia.
*Zupa z tych proporcji wychodzi dość gęsta, treściwa. Jeśli zależy nam na otrzymaniu rzadszej lub lżejszej konsystencji, można zredukować ilość ziemniaków czy wędzonki.
Przyprawiona z umiarem acz pikantna
OdpowiedzUsuńTaka posilna taka przymilna
Kartoflanka kochana kartoflanka
:D
Usuńhttp://teksty.org/wojciech-mlynarski,kartoflanka,tekst-piosenki
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść z kartoflanką w tle, nawet może kartoflanką-postacią w opowieści?
OdpowiedzUsuńJakoś tu zimowo jeszcze, a fani czekają na coś, wiosennego, lekkiego, albo chociaż z nutką jakiejś nadziei na wiosnę...
OdpowiedzUsuńBudź się z zimowego snu! Nawet żurawie już przyleciały.
OdpowiedzUsuńHa Ha :D
OdpowiedzUsuńDziękuję!
...Długo szukałem,
OdpowiedzUsuńaż cię spotkałem...
Zupa jaką robiła moja babcia ('70), mama wolała "czystą".
Teraz żona zrobi mi tą właśnie, moją ulubioną :)