30 grudnia 2010

Powidok

Święta spędzaliśmy w czteroizbowym domu z piecem, na końcu świata. Tutaj prawie każdy je wędliny tradycyjnie przyrządzane przez lokalnego masarza, albo wprost własnoręcznie, w domu. Przedświątecznie (w wirze przygotowań zresztą) miałam szansę przyglądać się domowej produkcji, i zdokumentować najbardziej malowniczy jej etap. Tak się składa, że jestem szczęściarą, która zje część tych piękności, bo ten dom i mała wędzarnia są mi bliskie. Twórcy gratuluję i dziękuję, a tutaj zostawiam reportaż i trochę gorącego, pachnącego dymu uchwyconego na trzaskającym mrozie...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...