Nastraja w zimowe wieczory, pomaga w
przedświątecznych przygotowaniach, rozgrzewa krzątających się
Gości. Brakuje mi tylko trzaskającego ogniem kominka i widoku na
zaśnieżone Alpy. Mogą być zaśnieżone dachy. Albo - zaśnieżone
po prostu.
Składniki (na ok. 850ml):
750ml dobrego/ulubionego czerwonego
wina wytrawnego
2 strączki kardamonu
3 pąki goździków
1 laska cynamonu
1 gwiazdka anyżu
3 łyżki miodu
1 łyżeczka cukru trzcinowego (do
smaku)
skórka z ½ pomarańczy (sama
wierzchnia część, bez białej błonki)
½ szklanki Cointreau
Wino wlać do rondelka, dodać do niego
kardamon, goździki, cynamon i anyż. Podgrzewać delikatnie (ale też
niezbyt wolno) na średnim ogniu.
Gdy całość nieco się rozgrzeje,
dodać stopniowo miód i cukier – do smaku.
Kiedy grzaniec osiągnie już prawie
odpowiadającą nam temperaturę, dorzucić skórkę pomarańczową,
podgrzewać jeszcze około minuty, do uzyskania żądanej
temperatury.
W ostatniej chwili przed podaniem dolać
Cointreau, wymieszać.
Rozlać do ciepłych szklanek
odcedzając przyprawy.
to co tygryski lubią najbardziej :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie :) Dziękuję za odwiedziny u mnie i pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńMarta
Mmmm..do wypróbowania!lajkuję;)
OdpowiedzUsuńTak! To zdecydowanie pora na grzańca:)
OdpowiedzUsuń