Może jabłecznik brzmi uroczyściej?
To dość odświętna propozycja, odnaleziona właśnie w
poszukiwaniu czegoś nowego na temat jabłek. Wytworna – nie znaczy
od razu trudna; przygotowania wystarczy rozłożyć na etapy.
Spód jest miękki, puszysty – bo biszkoptowy, waniliowych jabłek
jest dużo, a krem nie za słodki, co zawsze można kontrolować
słodkim pudrem z kakao. Przepis od przyjaciółki domu, pani Tereski.
Składniki (na blachę o wymiarach
25x40cm):
biszkopt:
5 jajek
1 szklanka cukru pudru
1 szklanka mąki tortowej bez 1
kopiastej łyżki
1 kopiasta łyżka mąki ziemniaczanej
mała szczypta soli
łyżeczka soku cytrynowego lub octu
poncz:
¾ szklanki bardzo mocnej herbaty
¼ szklanki rumu lub brandy
jabłka:
2kg jabłek (masa już obranych,
pozbawionych gniazd nasiennych; to mniej więcej 3kg jabłek
niesprawionych)
2 opakowania (po 40gr) budyniu
waniliowego
cukier, sok cytrynowy – do smaku
krem:
250g margaryny
½ szklanki cukru pudru
2 żółtka (jajka należy dokładnie
umyć i sparzyć wrzątkiem)
16 łyżek mleka w proszku
4 łyżki wrzątku
cukier puder i kakao do posypania
Masa jabłkowa:
Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki,
a te na cienkie plasterki.
Umieścić je w rondlu (o grubym lub
nieprzywierającym dnie) bądź na patelni, oprószyć cukrem, podlać
odrobiną wody (2 łyżki) i podgrzewać, odparowując jak najwięcej
płynu – pod koniec w rondlu nie powinno być żadnego „luźnego”
soku. Doprawić do smaku cukrem i ewentualnie sokiem z cytryny.
Wystudzić.
Biszkopt:
Formę natłuścić i wyłożyć
papierem do pieczenia.
Mąki przesiać, wymieszać.
Cukier puder przesiać, utrzeć z
żółtkami na jasną, prawie kremową puszystą masę (potrwa to
kilka minut).
Włączyć piekarnik – nastawić go
na 180 stopni.
Białka (nie powinny zawierać nawet
śladu żółtka) oprószyć solą, dodać sok z cytryny lub ocet i
ubić na sztywną pianę (po nabraniu na trzepak i odwróceniu go do
góry nogami piana powinna zachować kształt).
Na masę z żółtek i cukru wyłożyć
połowę piany z białek. Wymieszać delikatnie ale stanowczo,
kilkoma ruchami w tę samą stronę, zbierając masę z dna do
środka.
Dodać połowę mąki, wymieszać w ten
sam sposób. Dołożyć pozostałą pianę z białek i resztę mąki.
Połączyć kilkoma ruchami w gładką jednolitą masę.
Od razu wylać masę do formy i
niezwłocznie wstawić ją do nagrzanego piekarnika. Piec do momentu,
w którym patyczek wetknięty do dna, w samym środku ciasta wyjdzie
czysty i suchy – przez ok. 30 minut. Wyjąć z piekarnika, studzić
w blasze na kratce.
Masa jabłkowa:
Ostudzone do temperatury pokojowej
jabłka oprószyć budyniem i dokładnie wymieszać.
Ustawić znów na umiarkowanym ogniu,
doprowadzić do wrzenia (mieszanina powinna powoli bulgotać) i
gotować ok. 2 minut, ciągle mieszając. Smakując upewnić się, że
masa nie ma już mącznego posmaku. Wystudzić.
Krem:
Margarynę w temperaturze pokojowej
utrzeć z cukrem na gładką, puszystą jasną masę.
Nie przerywając ucierania dodać
żółtka jedno po drugim, następnie mleko w proszku.
Gdy masa będzie jednolita, dodać
stopniowo wrzątek, nie przerywając ucierania. Wymieszać do
uzyskania gładkiej masy.
Złożenie całości:
Biszkopt można odwrócić i ułożyć
w formie do góry spodem, bądź dużym nożem wyrównać jego
powierzchnię.
Nasączyć go równomiernie ponczem.
Na biszkopt wyłożyć jabłka, równo
rozsmarować; na jabłkach rozprowadzić krem.
Schłodzić w lodówce, aż krem
stężeje i da się kroić nożem, czyli przez co najmniej godzinę.
Jabłecznik może też spędzić w lodówce całą noc w przeddzień
podania. Należy go jednak wyjąć odpowiednio wcześniej – smakuje
lepiej, intensywniej w temperaturze pokojowej.
Przed samym podaniem oprószyć cukrem
pudrem wymieszanym z kakao.
bijesz wyroby cukiernicze na łeb na szyję :) połączenie kakao z jabłkami niecodzienne, ale prawdziłam, smakuje wspaniale
OdpowiedzUsuńFaktycznie elegancko wyglada! A takie talerzyki kojarza mi sie z rodzinnym domem - mielismy bardzo podobne...
OdpowiedzUsuńBajeczny jabłecznik :)
OdpowiedzUsuńale piękna!!idealna
OdpowiedzUsuńjadłam kiedyś szarlotkę z masą z mleka w proszku, pyszna była, Twoja bardzo ją przypomina, zapisuję przepis, bo chętnie przypomnę sobie ten smak :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, taka idealna.
OdpowiedzUsuńlubię to !
OdpowiedzUsuńZnam taki smak ze wszystkich imprez w rodzinie.. Tyle, że bez kakaa. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale wolę nazwę jabłecznik..taka miła i swojska:) Piękne ciacho!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam!
OdpowiedzUsuńMaggie - ten talerzyk należał właśnie do mojej Babci :)
Ale tu u Ciebie smakowicie!
OdpowiedzUsuńten krem z mlekiem w proszku musi być cudny!
OdpowiedzUsuńa ja tak przepieknie podany i uwieczniony jablecznik...jak go nazywasz, nazwalabym wlasnie szarlotka. Samo slowo "szarlotka" jest juz dla mnie czyms wykwintnym, a takim ten wlasnie piekny kawalek ciasta moim skromnym zdaniem jest:)
OdpowiedzUsuńApropos Agnieszko...masz piekny przepis na prezentowanie zdjec. Jest w nich odrobina melancholi, zawieraja w sobie jakas tajemniczosc. Podoba mi sie, ze nie marnujesz:) filmu na prezentacje jednej potrawy:)))
Mam nadziej, ze nie namieszalam, by wyrazic swoje mysli:))) Pozdrawiam serdecznie Graszka
Moniko, Cukrowa wróżko - dziękuję za wizytę, zapraszam!
OdpowiedzUsuńGraszko - dziękuję Ci bardzo, dziękuję za te słowa. Pozdrawiam serdecznie :)
Potwierdzamy (z rodziną ;)) - bardzo dobra szarlotka. Odświętna, bo trzeba przy niej troszkę popracować, ale jak najbardziej warto.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Ewa
Ewo - bardzo się cieszę :)) Zapraszam!
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjna!
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo apetycznie :) trafiłam na bloga szukając inspiracji na placek imieninowy do pracy, myślę, że ten będzie idealny :)
OdpowiedzUsuń