Drobiazg – ale uszczęśliwiający, zwłaszcza teraz, gdy dzielnie przechowujących się buraków jest dużo, a na dworze – bardzo zimno. Może nie do końca zasmażane – ale od nich pochodzą.
Składniki (na 4-5 porcji):
3 średnie buraki
1 łyżka masła
100ml rosołu
sok wyciśnięty z ½ cytryny
½ łyżeczki cukru
½ łyżeczki soli
szczypta pieprzu
Buraki umyć i nieobrane zalać wrzątkiem. Zagotować, przykryć, zmniejszyć ogień i gotować prawie do miękkości – stan ugotowania buraków można sprawdzać nożem: powinien wbijać się z lekko wyczuwalnym oporem.
Buraki wystudzić, obrać nożem lub odrywając skórkę. Zetrzeć na tarce.
Wrzucić do rondla, dodać masło, rosół, sok z cytryny, cukier i sól (do smaku!) i dusić na niewielkim ogniu, aż większość płynu odparuje, a buraczki będą już zupełnie miękkie.
Sprawdzić smak, przyprawić pieprzem, ewentualnie dodać jeszcze soku z cytryny, soli lub cukru.
Kiedy podaję je z daniem w sosie – na przykład z bitkami, klopsikami, pieczenią – lubię dodać do buraczków odrobinę sosu z dania głównego. Smak nabiera jeszcze intensywności i wdzięcznie uzupełnia resztę.
piękne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńdodatek takich buraczków od razu wprowadza
domową atmosferę. wspominam je jak nieodzowny
znak niedzielnego obiadu u Babci. Albo buraczki, modra kapusta bądź prawdziwa kiszona, własnoręcznie przez Babcię.
Idealne! Robię dokładnie tak samo, a moja mama też zawsze dodaje sosik z mięsa duszonego :)
OdpowiedzUsuńBiedni ci co nie lubią buraków, a są tacy na świecie :(
Pozdrowienia
Karmel-itko, Onionchoco - buraczki dziękują za wsparcie ;)
OdpowiedzUsuń