Idealna na teraz, a ja lubię raz w tygodniu na obiad podać zupę. Wiosną i latem lżejszą, ale zimą i jesienią - raczej pożywną, treściwą; taką na przykład, jak meksykańska. Ta jest bardziej rodzima i - mimo militarno-polowych skojarzeń - mam do niej ciągle sentyment.
Z jej podobnych bardzo też lubię gulaszową, którą często przygotowywała moja Mama, i kiedyś muszę się nią z Wami podzielić. Ale dziś, na gorące przyjęcie - grochówka.
Wymaga zaplanowania i wcześniejszego zabiegu namoczenia ziaren, ale potem jest już błyskawiczna.
Składniki (na 4-8 porcji):
1,5l bulionu
250g suszonego grochu
kilka plasterków boczku
śmietanka
szczypiorek
ew. kilka ziemniaków
Groch namoczyć przez noc (przez co najmniej 12 godzin).
Bulion doprowadzić do wrzenia; groch odsączyć, i dodać go do bulionu.
Zagotować całość, zmniejszyć ogień, przykryć i gotować do momentu, w którym ziarna grochu staną się miękkie.
Zmiksować całość (najwygodniej w garnku, np. blenderem ręcznym).
Na tym etapie można dodać drobno pokrojone ziemniaki i ugotować je w zupie, bądź ziemniaki ugotować osobno, w osolonej wodzie i dodać do zmiksowanej zupy.
Kilka plasterków boczku pokroić w drobne paseczki. Delikatnie podsmażyć, wytapiając nieco tłuszczu, odsączyć na papierowym ręczniku.
Grochówkę doprawić świeżo zmielonym pieprzem i ewentualnie solą.
Przy podaniu wlać parę kropel słodkiej śmietanki, dodać kilka kawałków chrupiącego boczku, posypać posiekanym szczypiorkiem i czarnym pieprzem.
miło, że wróciłaś :) ja grochówkę polubiłam dopiero niedawno. W mojej wersji gotuje się też włoszczyzna, którą na końcu totalnie rozdrabniam, zagęszczając dodatkowo zupę. Chyba ugotuję w tym tygodniu, narobiłaś mi apetytu ;)
OdpowiedzUsuńnuovana ma rację! Miło, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńWpadniemy na tę grochówkę. Kiedy będzie?
OdpowiedzUsuńMiło, że wróciłaś!
Dobrze, że wróciłaś, w moim domu do tej zupy podaje się zasmażaną kiszoną kapustę, tak robi moja mama, przejęłam to w posagu:-)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona. A po niej najlepsza yerba mate . Ja piję i jestem bardzo zadowolona. Są różne rodzaje, więc nigdy się nie znudzi ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "grochówkę"! A ta wygląda na prawdę smakowicie :)
OdpowiedzUsuńuuu dawno grochówki nie jadłem, ta wygląda super, tylko narobiłem sobie ochoty aj ;)
OdpowiedzUsuńja też podobnie robię grochową, jednak spotkałam się z opinią kucharza który pracuje w londyńskiej restauracji na stanowisku kucharz, i mówi mi prosto z mostu widząc i kosztując moją grochową że za prosta jest i czasem zastanawiam się co on robi z grochową jak połowa Polek robi tę zupę podobnie jak ja (np. Ty również) hmmm... :) może brakuje u Ciebie majeranku? Czy zapomniałaś posypać tej przyprawy przy podawaniu pieprzu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiczego nie zapomniałam ;) ale oczywiście możesz dodać majeranek.
UsuńJa lubię dodawać majeranek do fasolowej.
Urokiem polskiej kuchni, choć można i mieć o to do Niej żal - jest często niezbyt intensywne przyprawianie, bądź przyprawianie niewieloma przyprawami/ziołami na raz. Dorzucić do smaku zawsze można, ale znam ludzi, którzy bardzo sobie cenią czystość i delikatność polskich smaków i sosów.
Przepyszny blog! Spisałam kilka przepisów, które na pewno wykorzystam i będę wracać! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia, aż zrobiłem się głodny.
OdpowiedzUsuńprezentuje się ślicznie. piękne te zdjęcie..
OdpowiedzUsuńuwielbiam grochówkę ;)
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie!
pozdrawiam!
Baaaardzo dobra zupa.
OdpowiedzUsuńPrzez tą grochówkę zgłodniałam... A jest naprawdę późno ;/
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję przepis!
Zapraszam do siebie:
http://aandjcookbook.blogspot.com/ :)
Uwielbiam zupę grochową w każdej postaci, będę musiał wypróbować Twój przepis. P.S. Apetyczny blog :)
OdpowiedzUsuń