Skoro był kawowy, to musi pojawić się
- po prostu i aż - sernik śmietankowy, i to jest chyba dobry moment. Jest
kremowy, dzięki pianie z białek bardzo puszysty, intensywnie śmietanowy. Półkruchy spód jest delikatny,
a wierzch maślanie chrupiący.
Składniki (na blachę o wymiarach 25x40cm):
2½ szklanki mąki
1 czubata łyżeczka proszku do
pieczenia
1 szklanka cukru pudru
szczypta soli
120g zimnego masła
4 żółtka
2 łyżki słodkiej śmietanki
100g margaryny
1 szklanka cukru
1kg białego sera (trzykrotnie
zmielonego)
100ml słodkiej śmietanki
6 żółtek (wszystkie płynne
składniki powinny mieć temperaturę pokojową)
40-gramowe opakowanie budyniu
śmietankowego
6 białek
Mąkę przesiać z proszkiem, cukrem
pudrem, solą i wymieszać.
Umieścić je w misie malaksera, dorzucić kosteczki zimnego masła.
Miksować przez kilka sekund, aż mieszanina nabierze konsystencji
mokrego żwiru.
Dodać żółtka i znów uruchomić
nóż; jeżeli ciasto już uformuje kulę, nie trzeba dodawać nic
więcej. Jeżeli nie – należy dodać łyżkę-dwie śmietanki –
i znów uruchomić malakser, aż ciasto zacznie się łączyć
(ciasto można też przygotować ręcznie – dodając składniki w
tej samej kolejności).
Wyrzucić je na blat, zagnieść
kilkoma ruchami. Podzielić: 1/3 ciasta zawinąć w folię i włożyć
do zamrażarki, 2/3 ciasta lekko rozpłaszczyć, nadając mu kształt
prostokątny, zawinąć w folię i umieścić w lodówce na 20-30
minut.
Blachę natłuścić i równo oprószyć
mąką.
Ciasto wyjąć z lodówki, wstępnie
rozwałkować i przenieść (nawijając na wałek) do formy. Powoli
rozpłaszczać je palcami – powinno bardzo cienko (w piecu nieco urośnie) wypełnić
dno formy i stworzyć cienki rant centymetrowej wysokości. W takich
momentach często przychodzi mi do głowy zdanie Nigelli: „Na
początku może się Wam wydawać, że ciasto nigdy nie rozciągnie
się do takich rozmiarów, ale to się uda”*. Jeżeli w jednym
miejscu ciasta zabraknie, można go uciąć lub oderwać z miejsca,
gdzie jest go za dużo – i tak w piekarniku połączy się bez
śladu.
Blachę wyłożoną ciastem wstawić do
lodówki.
W misie miksera umieścić margarynę i
cukier. Ucierać je przez kilka minut, aż mieszanina stanie się
jasna, puchata, nabierze objętości.
Piekarnik nastawić na 180 stopni.
Zmniejszyć obroty miksera i dodać
ser, potem śmietankę.
Gdy mieszanina będzie już jednolita,
zacząć dodawać żółtka, jedno po drugim, co kilka-kilkanaście
sekund.
Do gładkiej masy dodać powoli, po
łyżeczce, proszek budyniowy. Dokładnie wymieszać.
Białka ubić na sztywno z małą
szczyptą soli i połączyć je z serową masą - najpierw dodając
tylko część białek, potem resztę - wymieszać kilkoma ruchami,
delikatnie, ale stanowczo. Masa powinna mieć konsystencję pomiędzy
śmietaną a bitą śmietaną.
Wylać ją do formy wyłożonej
ciastem, od razu wstawić do piekarnika.
Piec około godziny, do momentu, kiedy
delikatnie dotykając środek sernika wyczujemy opór, a nie pienistą
miękkość. Wtedy należy wyłączyć piekarnik, i nieco uchylić
drzwiczki – sernik bujnie wyrośnięty spokojnie nieco osiądzie.
Wyjąć go, piekarnik znów nastawić
na 180 stopni. Pozostałe ciasto wyjąć z zamrażarki i zetrzeć je
(na tarce o grubych oczkach) na powierzchnię sernika. Można też
sernik najpierw pokryć pianą z 4 białek (pozostałych po
przygotowywaniu spodu) i kilku łyżeczek cukru pudru, i na nią
zetrzeć kulkę zmrożonego ciasta.
Wstawić do piekarnika i piec, aż
wierzch wyraźnie się zrumieni.
Wyjąć, wystudzić, podawać oprószony cukrem pudrem.
Zrobiłam ten sernik z białego sera,
bo ostatnio choruję na warzenie własnego – jego aromat jest
nieprawdopodobny, nie mówiąc o radości. Ale zdaję sobie sprawę,
że jego trzykrotne przemielenie jest pewnym wysiłkiem, więc –
zwłaszcza na co dzień - można poszukać zamiennika już
zmielonego, ale takiego, do którego dodano nie-sera jak najmniej.
* „Nigella gryzie” Nigella Lawson,
wyd. FILO, 2006
uwielbiam serniki. Moja mama zawsze rozpacza, bo opadają. Koleżanka miała piękny, wyrośnięty, puszysty puszek. Mama zaprosiła ją do swojej kuchni i co? Opadł!!! Okazało się, że diabeł tkwi w...piekarniku! Jego termostat był oszukany...
OdpowiedzUsuńA, o, u! :-) Musi być cudowny... :-))) Wspaniale Ci wyszedł. :-))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak kawałek dobrego sernika :)
OdpowiedzUsuńWyglada cudownie! Zaluje, ze nie mam dostepu do twarogu, a angielskie zamienniki niekoniecznie dadza taki efekt... Ten wierzch mnie zaczarowal!
OdpowiedzUsuńIdealny kwadracik, poproszę jeden:)
OdpowiedzUsuńVanillo: "puszysty puszek" mianuję określeniem miesiąca :)
OdpowiedzUsuńPoswix, Ewa smaczniutkie.pl - dziękuję ;)
Maggie: marzą mi się ośnieżone pagórki, to taki wierzch-freudowski zaklinacz...
Jolanto: częstuję z przyjemnością :) Dziękuję za wizytę :)
Cudo!!!! kiedy ja zrobię coś takiego....
OdpowiedzUsuńNie ważne jak smakuje, bo jest piękny! Król sernikowy.
OdpowiedzUsuńidelanie piekny i pyszny:)
OdpowiedzUsuńAngeliko, Dusiu, Ago: dziękuję Wam, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPIęknie, piękne zdjęcia! Podziwiam i oglądam z zachłannością!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za wizytę i te słowa :) Zapraszam i smacznego życzę!
OdpowiedzUsuń