3 sierpnia 2014

Wok

Podobno zanim marka Ballarini trafiła na polski rynek w wyniku celowych, skoordynowanych działań marketingowych firmy w 2012 roku, to pojawiała się niezależnie w różnych punktach sprzedaży za sprawą różnych dystrybutorów czy niedużych importerów.

W ten właśnie sposób musiała trafić 10 lat temu do kuchni mojego męża.





Jakie było moje zdziwienie, jakże pozytywne (!), gdy podczas pierwszej wizyty w jego kawalerskim gnieździe natknęłam się na niedużą, solidną, ciężką patelnię, o nietypowo uformowanym dnie i logo wskazującym na włoskie korzenie. Wróżyła oczywiście ambicje i umiejętności kulinarne!

Po tej wróżbie zostało niewiele, zaczynam przypuszczać, że ten piękny przedmiot został zakupiony w celu umeblowania pustawej kuchni, ale patelnia pozostała w naszym wspólnym życiu do dzisiaj.

Teflonowa powłoka mocno się jednak przecieniła, tracąc również wiele ze swej funkcjonalności.
W tym życiowym momencie, kiedy dojrzałam do wniosku, że teflonowe powłoki ogólnie są nietrwałe i bardzo wymagające, i że chciałabym spróbować popularnej ostatnio powłoki "ceramicznej" - wpadł mi w ręce wok właśnie Ballarini, model Salento, o jasnej powłoce wzmacnianej ceramicznymi cząstkami.





Od razu skorzystałam, o przepisie i akcji później, tymczasem kilka słów o woku.

Ma średnicę 28cm: jest to więc naczynie duże, które obsłuży wiele porcji, ale również choćby i jedną - w wokach często przygotowuje się niewielki objętościowo posiłek, a jest to możliwe dzięki charakterystycznemu kształtowi woka, którego dno zawsze ma dużo mniejszą średnicę niż górna krawędź. Znika więc syndrom małej jajecznicy na dużej patelni.

Mimo, że wykonany z aluminium, to jest dość ciężki - bo ma wielowarstwowe, grube dno - a to jedna z najważniejszych cech dobrego naczynia do obróbki cieplnej - od kiedy kupiłam swoją pierwszą ciężką, grubą patelnię - nie jestem w stanie korzystać z innych, bo:
  • ciepło rozchodzi się równomiernie;
  • temperatura jest stabilna - powierzchnia nie schładza się nagle po wrzuceniu np. garści surowego mięsa.
Warto wspomnieć, że w porównaniu do woka czy patelni z grubej warstwy stali - wok z wielowarstwowego aluminium jest lżejszy, co wynika z właściwości tego metalu. Aluminiowe naczynie nie nadaje się jednak do użytkowania na kuchniach indukcyjnych.





Rączka jest ergonomiczna, ukształtowana z tworzywa sztucznego ze wstawkami z silikonu. Nie nagrzewa się, i gwarantuje pewny chwyt. Producent podaje, że wytrzymuje temperaturę 160°, co, w razie potrzeby, pozwala na zapieczenie potrawy w woku w piekarniku.

Jasnokremowa charakterystyczna powłoka wzmacniana jest cząstkami ceramicznymi; jak podaje producent, jest "przeznaczona do częstego użytkowania". I na to liczę najbardziej - przy mojej intensywności użytkowania patelnie teflonowe nie służą mi więcej niż 2-3 lata, w tym przypadku oczekuję więcej.
Nie mogę tego ocenić dziś, ale już dziś mogę stwierdzić, że powłoka jest nieprzywieralna. W dotyku jest delikatnie chropowata, co może rodzić obawy przy porównaniu z teflonem, ale w użytkowaniu okazują się one nieuzasadnione: żadna ze smażonych cząstek warzyw czy mięsa nie przywiera do dna ani boków woka, niezależnie od tego, czy używam tłuszczu, czy nie.
Podczas testów specjalnie użyłam intensywnej w barwie i smaku przyprawy, nie usuwając resztek kilka godzin po smażeniu: po umyciu nie ma śladów po proszku curry, nie ma przebarwień, nie ma również pozostałości zapachu.





Thermopoint - znajduję go w opisie na stronie, ale nie na swoim egzemplarzu. Jeżeli jest "w standardzie" powinien znajdować się u nasady rączki, i oczywiście wskazuje czy wok jest już wystarczająco nagrzany do akcji.


zdjęcie ballarini.pl


Wok jest w ogóle wdzięcznym naczyniem - oprócz wspomnianej już możliwości przygotowania nawet niewielkich porcji - stir-fry'ów i wszelkich dań azjatyckich - bardzo wygodnie przygotowuje się w nim gulasze (pamiętajmy że i boczne, pochyłe ścianki "smażą"), potrawki, tażiny, chilli czy inne potrawy wymagające grzania i mieszania. Moja Mama lubi w woku przyrządzać nawet bitki schabowe z cebulą.

Ceramiczny wok zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego nie omieszkałam szybko skorzystać i użyć go do błyskawicznego 4-składnikowego, lekkiego stir-fry, idealnego na letni obiad, również taki w warunkach wakacyjnych, gdy nie dysponujemy własną kuchnią ani dużą ilością nietypowych dodatków. Przepis niebawem.





Niebawem również szybki konkurs, na potrzeby którego nagrodę ufunduje oficjalny dystrybutor Ballarini w Polsce. Śledźcie bloga i profil na Facebook.

2 komentarze:

  1. Ja mam wok Tefala z teflonową powłoką, wcześniej miałam jakiś najzwyklejszy wok z marketu i teraz już nie wyobrażam sobie mojej kuchni bez tej patelni. Nadaje się do przygotowywania praktycznie wszystkiego - nawet w nim zapiekam (na gazie). Mam do niego pokrywę z dziurkami i duszę w nim, smażę, no dosłownie wszystko. Nie mam narazie żadnej ceramicznej patelni, ale jak do tej pory z teflonu jestem bardzo zadowolona. Wok to podstawa w mojej kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prezentuje się doskonale i na pewno jest bardzo przydatny! Ja mam już wysłużony wok i często przywiera do dna :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze!