14 lipca 2011

Clafoutis z wiśniami

Kiedyś często spędzałam lipce we Francji. W małych miejscowościach czternastego wszystko zamierało; nie można było nic kupić ani nigdzie się wybrać – poza oczywiście wieczornym świątecznym festynem z fajerwerkami. Nie wiem co mnie dzisiaj pchnęło w ramiona tego francuskiego deseru, a pod rękę podeszła patriotyczna prawie scenografia, o niefrancuskim pochodzeniu. Pozostałam posłuszna tym przypadkom i mimo, że następny wpis miał powstać nieco później, piszę już dziś, czternastego.
To owoce zalane nieco gęstszym ciastem naleśnikowym, o fantastycznej, lekko ciągnącej i chrupiącej, stawiającej przyjemny opór konsystencji. Stanowczo polecam jeść clafoutis na jeszcze gorąco lub ciepło, a potem – podgrzewać porcje w piekarniku. Z bitą śmietaną – obłędne.




Składniki (na 8 porcji, formę o średnicy 30cm):
1 szklanka + 2 czubate łyżki mąki tortowej
3 łyżki cukru pudru
mała szczypta soli
200ml (niecała szklanka) mleka
3 jajka
kilka garści wydrylowanych wiśni

cukier puder do posypania
śmietanka do ubijania (na 1 osobę ok. 50ml)


Piekarnik nastawić na 180 stopni.

W jednej misce wymieszać składniki suche, w innej – mokre. Wszystko razem zmiksować tylko do uzyskania gładkiej masy (można również użyć blendera: wtedy wystarczy umieścić w dzbanku wszystkie składniki po kolei i miksować przez 30 sekund).

Formę natłuścić, wypełnić jej dno równą warstwą wiśni.

Ciasto wylać delikatnie i równomiernie na owoce, do formy.

Wstawić do gorącego piekarnika i piec 45-55 minut, do wyraźnego zarumienienia. Ciasto spektakularnie rośnie, a po wyjęciu opada - ale tak właśnie ma być.

Wyjąć z piekarnika i od razu oprószyć cukrem pudrem. Podawać jeszcze ciepłe.

7 komentarzy:

  1. idealne dla zapracowanej osoby...a w ogole przypomnialas mi jak bylam poraz pierwszy w Paryzu..wlasnie 14 lipca..slynna wieza nagle wylaczona, mrocznosc..i wtem..spiew Edit..i fajewerki..nad miastem..ja pod wieza..wraz z ludzmi...niezapomniane przezycie...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Robiłyśmy je ostatnio po raz pierwszy, faktycznie na ciepło smakuje świetnie. Tylko z przepisu, który miałyśmy weszło do ciasta jakoś strasznie dużo masła, które trzeba było aż odlewać. Mimo wszystko deser wart polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda tak rustykalnie.
    piękny deser!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglada przepieknie! Za bita smietana nie przepadam, ale za to z lodami waniliowymi... Ech, rozmarzylam sie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzamy się z przedmówczyniami, wygląda pięknie i musiało być pyszne :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze!