Mój organizm wraz z rozprzestrzenianiem się lata daje mi znać, że nie potrzebuje tylu rzeczy, które uszczęśliwiały go zimą: węglowodanów, tłuszczu, słodyczy i wielu innych wdzięcznie brzmiących. Zupełnie jak nie ja rzucam się na owoce, surówki, i obiady z rodzaju tych, po których zjedzeniu pracujący w polu - lub gdzie indziej fizycznie - dorodny mężczyzna padłby niechybnie z wycieńczenia. Ale takich dań było tu do tej pory niewiele, tym serdeczniej zapraszam na ucztę fitness: jest lekka, świeża, łagodna i wyraźna.
Składniki (na 2-3 osoby):
kilka białych szparagów
1 pierś kurczaka
sproszkowana czerwona papryka
3 duże garście mieszanki sałat – użyłam masłowej, roszponki i lodowej
kilka cienkich plasterków (krążków) białej cebuli
oliwa aromatyzowana chili i czosnkiem
sól
pieprz (zawsze używam świeżo zmielonego)
natka pietruszki
szczypiorek
dressing:
czubata łyżeczka musztardy
4-5 łyżek (60-75ml) oleju rzepakowego lub oliwy
sok z cytryny do smaku (ok. 1,5-2 łyżek)
sól
pieprz
Piekarnik ustawić na 180 stopni.
Szparagi umyć, obrać, skropić oliwą, posypać solą i pieprzem, wymieszać rękami. Wstawić do piekarnika i piec do pierwszej miękkości.
Pierś kurczaka podzielić na trzy eskalopki podobnej grubości, posmarować oliwą, oprószyć papryką, solą i pieprzem. Usmażyć na patelni grillowej lub zwykłej (pilnując, aby nie smażyły się zbyt długo: idealnie wysmażone będą sprężyste, a nie twarde), odłożyć na talerz, przykryć folią aluminiową, odstawić. Można też upiec pierś w całości, tak, jak tu.
Przygotować dressing (to sprawdzony, niezawodny sposób na pięknie zemulgowany sos winegret): do stabilnie stojącej miseczki (możemy ją owinąć ściereczką) wkładamy musztardę. Mieszając bez przerwy łyżeczką lub trzepaczką, dolewamy powoli, cienkim strumieniem olej lub oliwę. Całość powinna być teraz gładka i gęsta. Dolewamy po łyżeczce soku z cytryny, kontrolując smak i konsystencję. Doprawiamy solą i pieprzem. Sos powinien być bardziej słony i kwaśny, niż nam się wydaje – smak złagodnieje w sałatce.
Szparagi pokroić na kilkucentymetrowe kawałki.
Mięso (lubię, kiedy jest ciepłe lub letnie) pokroić na plastry.
Liście sałaty porwać na kawałki, ułożyć na dużym talerzu lub w misce; na liściach ułożyć cebulę, kurczaka i szparagi.
Przed samym podaniem polać dressingiem, posypać szczodrze natką i szczypiorkiem, ewentualnie świeżo zmielonym pieprzem. Można wszystko wymieszać, ale ja lubię skubać widelcem to, na co właśnie mam ochotę i uwielbiam sama maczać kawałki mięsa w sosie.
bbuuuuu, mój organizm chyba nie zna się na porach roku :D
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie pyszna sałatka :)
OdpowiedzUsuńWyglada baaardzo apetycznie, wiosennie i pysznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca propozycja. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń- Mężczyzna pracujący w polu czy gdzieś indziej.
A. Poniedzielski
fajna salatka, juz mi smakuje:)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczna i świetne zdjęcie, dzięki za dodanie! :)
OdpowiedzUsuńjakie rarytasy!
OdpowiedzUsuńrewelacja, rewelacja.
Vanillo, może to i dobrze, może prawidłowo?
OdpowiedzUsuńTu-tusiu, Mały-kuchciku - dziękuję, smacznego!
A.P. - dziękuję.
Ago, dziękuję, zapraszam.
Wykrywaczu - dzięki.
Dziękuję za życzenia :)))
OdpowiedzUsuńFantastyczny ten Twój blog. Będę zaglądać :))
Dziękuję Kat. Zapraszam serdecznie!
OdpowiedzUsuń"Uczta fitness" - dobre określenie. Takie sałatki mogę jeść :) http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
OdpowiedzUsuńCudowna sałatka, która trafia w moje smaki! Fajna propozycja na kolację :)
OdpowiedzUsuńZawsze zaglądałam tu dla smaków i widoków. Teraz warto również po to, żeby znaleźć się w dobrym towarzystwie.
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Świetna, lekka sałatka, idealna na ciepłe dni!
OdpowiedzUsuń