Wspominałam już o niej, pisałam o letniej wersji. Nazywam ją zimową, bo zapas mrożonych latem truskawek to coś, co w zimie pociesza i pomaga ją przetrwać; zwłaszcza pokonać ostatnią prostą. Mus z truskawek nie udaje świeżych owoców – ma zupełnie inny, swój, słodki, bardzo intensywny charakter.
Torcik jest prosty, niesamowicie
efektowny i jest jedną z najsmaczniejszych rzeczy, jakie w życiu
jadłam.
Składniki (na 6 porcji):
3 białka (w temperaturze pokojowej)
150g cukru pudru
mała szczypta soli
pół łyżeczki soku z cytryny
ziarenka z 1 laski wanilii
300ml śmietanki do ubijania
ok. 300g mrożonych truskawek
4-5 łyżeczek cukru pudru (część do
śmietanki, część do truskawek – do smaku)
Na standardowej płaskiej blasze
umieścić prostokąt z papieru do pieczenia. Odrysować na nim koło
o średnicy około 18 cm (najlepiej od okrągłej formy do ciast).
Piekarnik nastawić na 180 stopni.
Ubić białka z cukrem tak, jak w przepisie na bezę z truskawkami, nie dodając jednak skórki cytrynowej.
Do piany z białek dodać ziarenka wanilii i wymieszać delikatnie, ale stanowczo, kilkoma
zdecydowanymi ruchami, większą łyżką.
Masę bezową wyłożyć na papier do
pieczenia i starannie rozprowadzić tak, aby uformować, wypełniając
obrys, „placek” o wysokości kilku centymetrów.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do
180 stopni i natychmiast obniżyć temperaturę do 150. Piec około
godziny – czas pieczenia może być inny w różnych piekarnikach.
Ważne, aby beza była sztywna, twarda i krucha na zewnątrz,
natomiast po naciśnięciu na jej środek powinno wyczuwać się nie
pulchność i miękkość, ale zdecydowaną sprężystość.
Wyłączyć piekarnik, delikatnie
uchylić drzwiczki i pozwolić bezie zupełnie wystygnąć.
Śmietankę ubić z cukrem na sztywno, truskawki z cukrem zmiksować.
Przed samym podaniem wyłożyć na bezę
ubitą śmietanę, pojedyncze porcje polewać musem truskawkowym.
Podać go również oddzielnie, aby każdy mógł sięgnąć po niego
w razie nagłej potrzeby ;)
Bezę można upiec dzień wcześniej i
przechować w szczelnym pojemniku w suchym i chłodnym miejscu.
Udekorować przed samym podaniem.
ja nie mogę oglądać takich zdjęć! aż mnie ściska w żołądku tak bardzo smakowicie wygląda pavlova!
OdpowiedzUsuńojej jak pysznie wygląda! jaszcze takiego torciku nie jadłam :-)
OdpowiedzUsuńTruskawki - takie prawdziwe, wygrzane w sloncu, letnie - to jest to, za czym zima najbardziej tesknie. Moze pora wziac z ciebie przyklad i robic zapasy...? Pavlova wyglada wspaniale, to jeden z moich ulubionych deserow.
OdpowiedzUsuńAle mi smaku narobiłaś! Pychota :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pavlova :) Najbardziej ze swiezymi owocami ale taka zimowa wersja tez mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Odrobina lata w środku zimy. Wygląda bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Jeszcze ani nie robiłam, ani nie jadłam Pavlovej;( Zapisano do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńi jak tu zacząć się odchudzać ?
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje, wspomnienie lata... :)
OdpowiedzUsuńjestem nią oczarowana! finezyjna.
OdpowiedzUsuńu mnie wczoraj też była pavlova, pychota :)
OdpowiedzUsuńmatko.... zewsząd atakują mnie moje ulubione ciasta!!!! Pavlova jest w scisłej czołówce a ja na diecie :((((
OdpowiedzUsuńPiękna, właśnie kombinuję co tu zrobić, bo nie mam ani świeżych, ani mrożonych truskawek... Ale chyba coś wymyślę ;) To będzie moja pierwsza Pavlova :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuń