Co roku dopada mnie depresja poświąteczna – kilka dni temu w domu był za duży tłok, za dużo hałasu, za dużo pracy, za mało czasu, i nagle, w jedną noc wszystko się odwróciło. Uwielbiam świąteczne jedzenie i zagospodarowywanie resztek przez kolejne wolne dni, ale potrzebowałam już odmiany. Oświadczam, że najlepszym sposobem na tą melancholię i zziębnięty żołądek jest kapuśniak; miska gorącej, pikantnej, parzącej brodę, treściwej zupy!
Składniki (na 3-4 osoby):
120 g cebuli (1 średnia sztuka) pokrojonej w niewielką kostkę
300 g pieczarek pokrojonych na ćwiartki
1 kopiasta łyżka mąki pszennej
1,5 litra bulionu wieprzowego (w moim przypadku z żeberek)
200 g ziemniaków (3 średnie sztuki) pokrojonych w centymetrową kostkę
200 g kapusty kiszonej posiekanej na „wygodne” kąski
1 marchewka pokrojona w półplasterki
sól, pieprz
½ łyżeczki czerwonej papryki w proszku
ok. 1 łyżeczki ciemnego sosu sojowego
½ łyżeczki masła/oleju/smalcu* do podsmażenia cebuli
W garnku, w którym będzie gotować się zupa (grubsze dno byłoby wskazane) rozgrzać tłuszcz i zeszklić na nim cebulę.
Dodać pieczarki, smażyć na średnim ogniu, ale tak, aby grzyby się nie przypaliły ani nie ugotowały we własnym soku – wraz z cebulą powinny się zrumienić.
Podsmażone warzywa posypać mąką i dokładnie wymieszać.
Wlać wywar, wymieszać, zagotować.
Dodać ziemniaki, kapustę i marchewkę (można użyć tej z wywaru, jednak dodać ją nieco później, aby tylko się zagrzała).
Dopiero teraz - gdy ziemniaki i marchewka zmiękną - doprawić całość (do smaku!) solą, pieprzem, papryką i sosem sojowym.
*Ja użyłam małej części tłuszczu, który zebrałam z wywaru (a po schłodzeniu go przez kilka godzin w lodówce jest to bardzo łatwe). Przy bulionach tłustszych (np. na żeberkach bądź na tłustszej kurze) nie obchodzę się bez tego etapu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze!